poniedziałek, 18 maja 2015

Całkowita przemiana kuchni na poddaszu, naszej kuchni... :)

Dzisiaj mam do pokazania coś wyjątkowego. Coś nad czym długo pracowaliśmy razem z moją żoną Eweliną. A mianowicie przemiana naszej nieustawnej kuchni na poddaszu. Chcieliśmy, żeby każdy cm został wykorzystany. Przez cały rok zastanawialiśmy się jak rozmieścić wszystko, żeby można było też gdzieś usiąść i zjeść obiad, po prostu móc się zatrzymać po naszym intensywnym życiu zawodowym. Powstała kuchnia z prawdziwego zdarzenia. Wszystko zostało zmienione od A do Z. Dodatkowo muszę się pochwalić, że moja żona ma doskonały zmysł do projektowania wnętrz, funkcjonalnie i nowocześnie oraz do dobierania dodatków. Od dawna służy mi radą i ciekawymi pomysłami, a nasza kuchnia była jej pierwszym pełnym projektem. Moim skromnym zdaniem spisała się na medal (wkrótce pokażę jej kolejne pomysły). Wymieniliśmy kanalizację, instalację wodną, instalację elektryczną i zamieniliśmy kuchenkę gazową na płytę indukcyjną. Ściany pokryliśmy gładzią i pomalowaliśmy na dwa kolory, jeden dość intensywny :) Meble dopasowaliśmy do istniejącej kuchni co do cm. Zaprojektowaliśmy każdą szafkę i razem je skręcaliśmy w każdej wolnej chwili. Mogłem pokazać, że zajmuję się stolarką meblową już na dość wysokim poziomie. Obok okna powstał mini stół, z przedłużenia blatu, więc w końcu mamy gdzie usiąść. Wcześniej stała tam lodówka, która ograniczała dostęp światła w kuchni. Dodatkowo łączenie blatów jest niemal niewidoczne. W szafkach zastosowaliśmy  systemy koszy cargo oraz szuflady modern box. Dzięki temu mamy mnóstwo miejsca i bez problemu można utrzymać w nich porządek. Pod zlewem oczywiście ukryliśmy zmywarkę, a piekarnik na wysokości nie dość że prezentuje się genialnie, to jeszcze dzięki temu zyskujemy jedną szafkę więcej. Natomiast ciekawym elementem jest też półeczka przy suficie, w której umieściliśmy ciepły LEDowy wężyk. Wewnątrz półeczki zabudowany jest kanał wentylacyjny, który ciągnie się od okapu aż do komina nad lodówką. Chyba nikt by nie zgadł, że coś jeszcze tam można schować.

Podsumowując przeszliśmy samych siebie, bo kuchnia niczym nie przypomina tego, co było tam kiedyś. Nasza małżeńska współpraca zaowocowała przestronną i przytulną kuchnią. Elementów jest więcej, a metrów jakby przybyło :) Dodatkowo ja okazałem się dobrym stolarzem, a moja żona rozwinęła swoją pasję aranżacji wnętrz.

Może ktoś zainteresuje się naszym projektem. A już niedługo kolejna realizacja, która właśnie zainspirowana jest naszą kuchnią.

Stan przed remontem:










A chwilę później można się zdziwić, że to to samo miejsce :) 



















1 komentarz:

  1. Byłam, widziałam :D Dodam tylko,że na żywo prezentuje się jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń